Levanne - 2012-07-21 13:47:26

Niezbadana, wielka, bez końca...

Marhos - 2012-08-04 21:37:38

Nieco rozjuszony, łaził przez las, pocierając się o niemalże łysą głowę. Był zagubiony, we łbie świeciła mu pustka. Jak on się tu znalazł? Swym błękitem okiełznał wejście do jaskini. Wszedł do środka, po czym zwiedził ją do kilku metrów. I tyle, usiadł sobie pod ścianą. Zaczął powoli macać topór, który wisiał na jego plecach. - Świetnie, co ja tu robię, do cholery? - Migotał mu w pamięci urywek polowania, lecz jak chciał się tego uchwycić, to napotkał tylko pustkę i ból głowy. Zajęczał niemal żałośnie, po czym zajął się rzucaniem kamieniami o ścianę. Tylko tyle mu zostało.

Levanne - 2012-08-05 17:29:59

- Gdzieś tutaj, gdzieś tu... - szeptałam do siebie, rozglądając się wokół.

Marhos - 2012-08-05 17:36:40

Czyli tyle... Zauważył ciemną sylwetkę na tle słońca wpadającego do jaskini. Od razu zaprzestał rzucania kamieniem, patrząc ciekawie na nieznajomą istotę. Złapał mimowolnie rączkę toporu, a sam wstał, chowając go za udem w cieniu. Obserwacja, w razie konieczności, atak. Nie odróżniał płci, jednak dojrzał łuk.

Levanne - 2012-08-05 17:41:27

Westchnęłam, po czym przystanełam na chwilę przyglądając sie wejściu do jaskini. "Kurcze, nie wzięłam latarki!" - przemkneło mi przez głowę. Wolnym krokiem weszłam do środka trzymając łuk w pogotowiu.

Marhos - 2012-08-05 17:49:52

No cóż, nie miał zbytniego wyboru co robić, więc po prostu wyszedł z cienia, z rozbrajającym uśmiechem dzieciaka. - E... Mogłabyś mi pomóc? Zgubiłem się... - Rękę z toporem trzymał opuszczoną, lecz ręka zacisnęła się ostrzegawczo. Heh, był nieźle zdziwiony widząc dziewczynę, poza lekką iskierką w oczach, nie dał tego po sobie poznać.

Levanne - 2012-08-05 17:56:30

Podskoczyłam jak oparzona i o mało co nie upuściłam łuku. Wycelowałam w nieznajomego i wyjąkałam:
- J-ja... Kim jesteś?

Marhos - 2012-08-05 18:03:57

Nieco zblad, po czym spoważniał. - Na imię mi Marhos, mianowicie. - Oparł topór o ścianę, po czym skrzyżował ręce na piersi. Marszcząc swe brwi, wiedział od razu, że przestraszył tą... istotę, w dodatku takie chucherko, co widać, że dupą trzęsie. Ok, spokój... Oparł się plecami o ściankę jaskini, próbując nie promieniować irytacją i zagubieniem.

Levanne - 2012-08-05 18:06:39

- Mhm - mruknęłam i zmierzyłam go wzrokiem od stóp do głów. Westchnęłam. - I... Zgubiłes się?

Marhos - 2012-08-05 18:15:55

Zmrużył delikatnie oczy, po czym jego jabłko Adama zafalowało w gardłowym śmiechu. - Tak, nie wiem gdzie się znajduję. Nie pamiętam jak się tu  znalazłem. - Wzruszył ramionami. Po chwili zmarszczył czoło. - Mogłabyś mi to powiedzieć, e...? Jak masz na imię? - Znów próbował wydobyć to wspomnienie.

Levanne - 2012-08-05 18:20:03

- Jak możesz...? - Potrząsnęłam głową. - Jestem Levanne.

// Sorry za te krótkie posty xD. Nie mam weny :3.//

Marhos - 2012-08-05 18:24:08

Zmarszczył brwi pod naporem irytacji. -Levanni, ok... Co mówiłaś przed chwilą? "Jak mogłem...", co? - Przełknął ślinkę, mając nadzieję, że nie jest znany w tym kraju.

Levanne - 2012-08-05 18:27:52

- Nic, nic... - powiedziałam szybko. - A, i jestesmy w królestwie Bervanel, jakby co.

Marhos - 2012-08-05 18:37:13

Zacisnął oczy w bólu, po czym westchnął z ulgą. Przybył tu z misją. Miał pełnić zwiad, przed atakiem na okrutnego szlachcica. Złapał z gracją w tym momencie toporem, kręcąc nim chwilę na ręku, a potem chowając na plecach. Już miał ruszyć przed siebie, lecz w miarę, gdy mijał istotkę, właściwie młodocianą, przypomniał sobie o jej istnieniu. - Dzięki ci bardzo, Levanne. Mógłbym ci w zamian pomóc... - Patrzy teraz na jaskinię. - W twoich poszukiwaniach, czy co ty teraz robisz?

Levanne - 2012-08-05 21:11:01

- Ja... Nie, nie, pewnie ci się spieszy... - powiedziałam i  zaczęłam sie rozglądać po jaskini.

Marhos - 2012-08-06 00:12:29

Jego miarowe zdziwienie przerodziło się w uśmiech. - Nie żartuj, lepiej to od razu załatwić. - Odwrócił się, po czym odchrząknął. - To... czego szukasz? - Podrapał się w brodę w zamyśleniu.

Levanne - 2012-08-06 12:03:35

Przez chwilę zastanawiałam sie czy mu o tym opowiedzieć. Westchnęłam i zaczęłam mówić:
- Moja młodsza siostra zachorowała, nie wiem dokładnie na co. Lekarz powiedział, że jedynym co może ją uratować jest kwiat gologu. Ma takie niebieskawozielone płatki i liście w kształcie kulek. Właśnie ten doktor powiedział, że rosną tylko tutaj, w królestwie Bervanel, z czego są bardzo rzadkie. - Skończyłam opowieść. - Ale ja muszę go znaleźć! - krzyknęłam z rozpaczą. "Tak, tak, jeszcze tego brakuje, żebym sie tu rozpłakała!". - Nie chce jej stracić - powiedziałam, już ciszej.

Silvana - 2012-08-06 20:42:58

Szła szybkim krokiem przez las, szukając miejsca, gdzie mogłaby odpocząć i spędzić noc. Było duszno i parno, co zapowiadało burzę. Nagle jej oczom ukazało się wejście do jaskini. Uśmiechnęła się do siebie. "Nareszcie jakiś uśmiech losu" - pomyślała. Weszła do środka.

Levanne - 2012-08-10 20:29:56

Westchnęłam i nie czekając na odpowiedź Marhosa ruszyłam wgłąb jaskini. Było ciemno, ale mimo to wiedziałam gdzie iść. Szłam bardzo wolno, by w razie czego mógł mnie dogonić. Rozglądałam sie na boki, zastanawiając sie czemu nie wziełam latarki.

Silvana - 2012-08-11 12:54:53

Jaskinia była ogromna, ciągnęła się w głąb prawdopodobnie na całe kilometry. Nie wiadomo co czai się w środku. Sil wyciągnęła z plecaka pochodnię i po kilku próbach zapaliła ją przy pomocy krzesiwa. Trzymała ją lewą ręką, w prawej zaś miała miecz. Szła powoli wzdłuż korytarza, rozglądając się czujnie. Jak na razie dostrzegła tylko kilka nietoperzy...

Levanne - 2012-08-11 13:02:31

W końcu się zatrzymałam. "Przecież nie znajdę kwiatu w takiej ciemności" - pomyślałam i przez dłuższą chwilę stałam w miejscu, zastanawiając się co zrobić. Droga powrotna do Nivenny zajęłaby mi zbyt dużo czasu. W królestwie Bervanel raczej nie znajdę pomocy... Pokręciłam głową, zastanawiając sie ile pozostało mi czasu.

Silvana - 2012-08-11 13:14:09

Szła już od pół godziny, a końca jaskini nadal nie było widać. Nagle potknęła się i przewróciła na ziemię.
- Niech to szlag - mruknęła pod nosem. Podniosła się i ruszyła dalej, tym razem uważniej zerkając pod nogi. Jednak gapiąc się w dół, nie zauważyła stalaktytu, zwisającego ze stropu jaskini. Uderzyła nim bardzo mocno w czoło.
- Jasna cholera! - Krzyknęła, łapiąc się za głowę, która niemiłosiernie pulsowała bólem.

Levanne - 2012-08-11 13:22:28

// Łamaga xD. //

Podskoczyłam jak oparzona, słysząc dziwny odgłos niedaleko mnie. Zacisnęłam ręce na łuku, nałożyłam strzałę i zaczęłam iść w stronę, z której przybyłam. "To raczej Marhos" - pomyślałam, ale w ostateczności postanowiłam uważać. Szłam dalej, wolno stawiając kroki.

Silvana - 2012-08-11 13:37:25

// To nie chciałam kwiatka po ciemku szukać :zadowolony: //

Potrząsnęła głową, próbując pozbyć się oszołomienia. Wtem usłyszała jakiś dźwięk. Jak gdyby cichy szelest - ktoś szedł od strony jaskini. Z pochodnią w ręku była widoczna z daleka w tym ciemnościach. Miała tylko nadzieję, że nie jest to jakieś dzikie zwierze.
- Halo! Kto tam jest?! - Krzyknęła, mocniej ściskając w dłoni rękojeść miecza.

Levanne - 2012-08-11 13:52:59

Ujrzałam blask pochodni. "Świetnie, będzie łatwiej trafić" - przemknęło mi przez głowę. Naciągnęłam łuk i wyskoczyłam zza skalnej ściany. Nie strzeliłam. Moim oczom ukazała się dziewczyna, mniej więcej w moim wieku. Widząc jej miecz stwierdziłam, że pochodzi z Vallandu. Czyli też nie jest stąd. Nie powinnam z nią rozmawiać, jest moim wrogiem, jednak stwierdziłam, że nim zdąży mnie zaatakować przeszyję ją strzałą.
- Kim jesteś? - wypowiedziałam pierwsze lepsze pytanie.

Silvana - 2012-08-11 13:57:05

Sil odetchnęła z ulgą, dowiedziawszy się, że nie jest to jakaś dzika bestia. Jednak zaraz zmarszczyła gniewnie czoło widząc, że dziewczyna, która weszła w blask pochodni, trzyma w ręku imponujący łuk. Strzała osadzona na cięciwę mierzyła prosto w nią.
- Łuczniczka Nivenny, nieprawdaż? - odparła pogardliwym tonem.

Levanne - 2012-08-11 14:07:09

Milczałam mierząc ją wzrokiem. Szybko zerknęłam w bok, do ciemnego tunelu, po czym z powrotem zaczęłam patrzeć na dziewczynę.
- Owszem - mruknęłam tylko.

Silvana - 2012-08-11 14:17:33

Sil spojrzała w spokojne oczy łuczniczki, nie znajdując w nich ani krzty litości. Bez wątpienia, ta dziewczyna mordowała już z zimną krwią. Zapewne tylko dlatego, że ktoś jest z innego królestwa.
-Jak mniemam, teraz przeszyjesz mnie strzałą, czyż nie? - rzuciła lekkim, niemal pogodnym tonem. Łucznicy byli okrutni. Nieraz strzelali komuś prosto w plecy, nie dając mu nawet szansy na obronę. Sil marzyła o tym, by wyzwać jednego z tych tchórzy na uczciwy pojedynek na miecze. Pokazała by im, co to znaczy honor. I cierpienie.

Levanne - 2012-08-11 14:24:54

// xD //

- Zrobiłabym to dawno temu, gdybym tylko chciała - powiedziałam, po czym westchnęłam głośno. "Czy to wszystko musi być takie trudne?!". W myślach odliczałam czas, jaki pozostał mojej siostrze.
- Zresztą... Spieszę się, więc jeśli nic ode mnie nie chcesz to po prostu idź w swoją stronę - mój wzrok powędrował do pochodni dziewczyny. Przydałoby się światło w tej ciemnej jaskini...

Silvana - 2012-08-11 16:07:41

Najchętniej zabiłaby ją na miejscu. Ludziom z Nivenny nie można było ufać. "Ja się odwrócę, a ona strzeli mi w plecy" - pomyślała.
- Co ty tu robisz? - spytała nieco opryskliwie - I czemu włóczysz się po tej jaskini bez światła?
Próbowała wymyślić jakiś sposób, dzięki któremu mogłaby ujść z życiem. Pewien pomysł świtał już jej w głowie.

Levanne - 2012-08-11 17:41:31

Opuściłam łuk, wyjęłam długi nóż i minęłam dziewczynę. Podążyła za mną wzrokiem, zapewne bojąc się, że zatopię broń w jej plecach. Usmiechnęłam się lekko i rzuciłam przez ramię:
- A nie mogę? - po czym pędem wybiegłam z jaskini. Przed wejściem skręciłam w lewo i usiadłam pod drzewem, rozmyślając. Nie miałam zbyt dużo czasu. Moze odebrać dziewczynie pochodnię? Albo skompinować inną? Ale skąd...

Silvana - 2012-08-11 19:33:57

// Skompinować, Zucku? A nie czasem "skombinować"? :D//

Odprowadziła dziewczynę pogardliwym wzrokiem.
- Tchórze nigdy się nie zmienią. - Mruknęła do siebie
Spojrzała w głąb jaskini, w ten niekończący się mroczny tunel. Znowu została sama. Samotność była straszna. Być samym aż po kres horyzontu, bez żadnego przyjaciela u boku. Mimochodem zaczęła się zastanawiać, czego szukała tu owa łuczniczka. Może została jej powierzona jakaś misja? Tak jak Silvanie. I może ona również nie wierzyła, że zdoła ją wykonać... Ruszyła biegiem do wylotu jaskini, mając nadzieję, że dogoni nieznajomą dziewczynę. Gdy wybiegła z jaskini rozejrzała się szybko i odetchnęła z ulgą, gdy zobaczyła, że łuczniczka siedzi pod drzewem nieopodal wyjścia. Podeszła do niej ostrożnie, chowając miecz do pochwy. Nie chciała, by dziewczyna znowu odniosła się do niej wrogo. W każdym bądź razie, za cholewką buta miała sztylet i miała nadzieję, że w razie czego zdoła po niego sięgnąć.
- Jestem Silvana. - Powiedziała wyciągając do niej rękę.

Levanne - 2012-08-11 20:59:28

// Zucku ty niedokształcony :3. //

Gdy dziewczyna stanęła obok mnie od razu poczułam się lepiej. Może jednak jest cień szansy?
- Czyli rozejm? - Uśmiechnęłam się lekko, wstałam i uścisnęłam jej rękę. - Ja jestem Levanne // tak, tak, Lew w wannie o.O //. - Przez chwilę zastanawiałam się czy opowiedzieć jej czego szukam, ale w ostateczności postanowiłam zaczekać. Milczałam, nadal się uśmiechając.

Silvana - 2012-08-11 21:17:24

To było samobójstwo. Sil jednak pomyślała o tym zbyt późno. To się przecież nie może udać. Ta dziewczyna... Powiedziała, że jak się nazywa? Lewwwannie, czy jakoś tak // :D //, uśmiechała się jednak przyjaźnie. Ale może chciała tylko uśpić jej czujność by w odpowiedniej chwili poderżnąć jej gardło... Po co w ogóle do niej podbiegła? Czemu nawiązała z nią znajomość? Czyżby była już aż tak zdesperowana, by szukać pomocy u wroga?
- Zastanawiałam się po prostu co robisz w obcym królestwie. - Powiedziała w końcu niewinnym tonem.

Levanne - 2012-08-12 11:49:02

Westchnęłam.
- Nie wiem czy mogę ci zaufać - zaczęłam. - Ale mam strasznie mało czasu. - Wzięłam głęboki wdech i wyrzuciłam z siebie:
- Moja młodsza siostra Melanie zachorowała na jakąś dziwną chorobę. Nie wiem co to... Lekarz, który przybył do naszego domu powiedział, że jedynym co może ją uratować jest kwiat gologu. Ma takie niebieskawozielone płatki i liście w kształcie takich... kulek. I on powiedział, że rosną tylko tutaj, w królestwie Bervanel, z czego są bardzo rzadkie. Pomyslałam, że sprawdzę w tej jaskini - wskazałam ją ręką. - Ale... nie mam światła i w ogóle nie wiem gdzie szukać. - Poczułam, że łzy zbierają się w moich oczach. Zamrugałam gwałtownie. - Nie chce jej stracić - szepnęłam i z powrotem opadłam na ziemię obok drzewa.

Silvana - 2012-08-12 12:01:29

Sil otworzyła usta, chcąc coś powiedzieć. Nie potrafiła znaleźć jednak właściwych słów. Domyślała się jaka to choroba. Rzeczywiście jedynym ratunkiem był kwiat gologu. A ona znała osobę, która mogłaby pomóc. Przez chwilę biła się z myślami, po czym powiedziała :
- Masz konia?

Levanne - 2012-08-12 12:35:47

Ze smutkiem pokręciłam głową.
- Bardzo chciałabym mieć, ale nie, nie mam. - Westchnęłam, zastanawiając się co zrobić dalej. Wrócić do Nivenny z niczym czy szukać dalej?

Silvana - 2012-08-12 12:48:15

Sil podeszła do kępy drzew, gdzie wcześniej uwiązała konia.
- To niedobrze. Do Belatony jest dość daleko. Mieszka tam mój... - Sil zganiła się w myślach za lekkie drżenie głosu - ...znajomy. - Dokończyła. - Być może będzie wiedział gdzie dokładnie znaleźć ten kwiat.
Wsiadła na konia, po czym wyciągnęła rękę do łuczniczki.
- Jedziesz?

Levanne - 2012-08-12 12:54:06

Z pomocą Sil wsiadłam na konia.
- Mam nadzieję, że zdążę na czas - mruknęłam i po chwili zdałam sobie sprawę, że w ogóle nie podziękowałam dziewczynie za pomoc. - I... - zaczęłam. Przez dłuższą chwilę milczałam. - Dziękuję.

Silvana - 2012-08-12 12:56:58

Sil uśmiechnęła się pod nosem.
- Jeszcze nie ma za co - powiedziała.
Uderzyła boki konia piętami. Wierzchowiec już po paru metrach przeszedł w galop, gnając przez las.

Levanne - 2012-08-12 13:01:49

Uśmiechnęłam się, ale nic nie powiedziałam. Miałam tylko nadzieję, że zdążymy. "Oby tylko ten znajomy Sil wiedział gdzie rośnie ten kwiat" - pomyślałam. Podczas gdy koń gnał przed siebie ja rozglądałam się na boki. Jechałyśmy przez las //puszczę xD//, a koń Sil perfekcyjnie wymijał drzewa i przeskakiwał kłody.

Silvana - 2012-08-12 13:11:51

Po godzinie dojechały wreszcie do Belatony. Miasto było imponujące, chociaż niezbyt wielkie. Było otoczone murem, a do środka prowadziła tylko jedna brama, przy której stali strażnicy, uzbrojeni w halabardy. Sil spięła wodze, zatrzymując konia. Odwróciła się w siodle do Levanne.
- Musimy teraz przejechać obok strażników. Nie powinni nas zatrzymać, jednak bądź ostrożna. Nie prowokuj ich. Jasne?

Levanne - 2012-08-12 13:15:41

Założyłam łuk na ramię i wcisnęłam nóż za pas. W razie czego zdążę go błyskawicznie wyciągnąć. Westchnęłam głośno i rozejrzałam się wokół. Zmierzyłam wzrokiem strażników. "To sie nie uda" - pomyslałam.
- Okej, okej - mruknęłam. - Ty gadaj, ja będe milczeć.

Silvana - 2012-08-12 16:39:19

Skinęła potakująco głową. Musnęła piętami boki konia, a ten ruszył stępa do przodu, w kierunku bramy. Sil patrzyła przed siebie spokojnym wzrokiem, nie dając po sobie poznać jak bardzo jest zdenerwowana. Gdy od strażników dzieliło ich już tylko kilka metrów, skrzyżowali halabardy nie pozwalając im przejechać.
- Stać. Kto jedzie i do kogo? - spytał ten stojący po lewej.
Sil spojrzała na niego chłodnym wzrokiem. Ten poruszył się niepewnie, zgromiony spojrzeniem dziewczyny.
- Silvana de Mari i Levanne do Artura. - odpowiedziała.
- Do Artura Farrela? - zapytał zdumiony
Silvana potwierdziła skinieniem głowy.
- No to masz pecha słonko. Artur siedzi za kratkami od jakichś... - spojrzał niepewnie na kompana -.. dwóch lat?
- Jeśli nie więcej. - potwierdził tamten.
- Nadal chcę z nim porozmawiać.
- Cóż, skoro tak, droga wolna. - Strażnik podniósł halabardę, jego towarzysz zrobił to samo. - Tylko bez żadnych awantur! - powiedział patrząc znacząco na broń obu dziewczyn.
- Będziemy się zachowywały nienagannie. - odparła Sil, nieco już znudzonym tonem. Kiedy przejeżdżała obok strażników odetchnęła z ulgą. Udało się. Nawet nie odebrano im broni.
- Ej, zaraz... - powiedział jeden z żołnierzy, a Sil na chwilę zamarło serce.
- Tak? - spytała, lekko unosząc brwi.
Mężczyzna marszczył czoło, usiłując coś sobie przypomnieć.
- Czy ty jesteś tą Silvaną, która cztery lata temu razem z Arturem...
- Tak ta sama. - Warknęła Sil, nie pozwalając mu dokończyć. - A teraz wybaczą panowie, ale śpieszy nam się. - Szturchnęła konia piętami, poganiając go do kłusa.

Levanne - 2012-08-12 16:59:19

Milczałam przez cały czas przyglądając się strażnikom. Gdy po skończonej rozmowie przejechaliśmy przez bramę, a strażnik zadał Silvanie pytanie, którego zresztą nie dokończył, zastanowiłam się czy na pewno mogę jej ufać. Ostatecznie jednak stwierdziłam, że nie mam innego wyboru. Milczałyśmy jadąc w głąb miasta. Westchnęłam i zaczęłam się zastanawiać czy zapytać ją o Artura. Przez chwilę walczyłam z sobą, aż w końcu, mimo pewnej porażki, zapytałam:
- Co zrobiłaś z tym Arturem?  - "Może to przez nią siedzi w więzieniu? Chociaż... Ostatecznie Silvana nie wydawała się taka..." - pomyślałam, ale nie wypowiedziałam tego na głos.

Silvana - 2012-08-12 17:04:45

Dobrze, że Levanne siedziała z tyłu. Przynajmniej nie zobaczyła rumieńca, który pokrył policzki Silvany.
- Nic takiego. A w szczególności nic, co powinno cię obchodzić. - odparła lodowatym tonem. Zatrzymała konia przed gospodą i zsiadła z niego.
- Zsiadaj. Do lochów pójdziemy pieszo.

Levanne - 2012-08-12 17:08:17

"Tak myslałam..." - pomyslałam i zeskoczyłam z konia.
- Prowadź - mruknęłam, sądząc, że Silvana zna drogę.

Silvana - 2012-08-12 17:59:26

Przywiązała konia do metalowego kółka przy gospodzie. Po czym nie oglądając się ruszyła ulicą. Miasto nie zmieniło się zbytnio, odkąd ostatnio tu była. Nawet zapach pozostał ten sam. Minęła budynek Wielkiej Biblioteki, zanotowała w pamięci by zajrzeć tam później. Może znajdzie tam to czego szukała. Albo przynajmniej informację o tym, gdzie tego szukać.

Levanne - 2012-08-12 19:51:43

Szłam wolnym krokiem za Silvaną z zaciekawieniem rozglądając się wokół. Biblioteka, ratusz, mnóstwo domów. To miasto było naprawdę ładne. Westchnęłam i przyśpieszyłam kroku, by zrównać się z dziewczyną.
- Kiedy ostatnio tu byłaś? - zapytałam, nie zastanawiając się długo.

Silvana - 2012-08-13 09:59:35

- Cztery lata temu, jak się już pewnie sama domyśliłaś. - odpowiedziała tonem nie zachęcającym do dalszej konwersacji.
Dotarły wreszcie do wielkiego budynku, zbudowanego z szarego kamienia. Znajdował się przy wschodnim murze, na uboczu.
- Jestem bardzo ciekawa za co Artur trafił do więzienia. Nigdy nie kolidował z prawem. Chodził nawet po lewej stronie ulicy. //xD//

Levanne - 2012-08-13 12:04:44

// xD //

Aha, czyli to nie przez coś co zrobili razem. A już myślałam, że wykradli jakiś skarb i Silvana zgoniła winę na tego Artura // :3 //. Lekko pokiwałam głową i czekałam, aż dziewczyna wejdzie pierwsza.

Silvana - 2012-08-13 12:15:28

Sil zastukała ciężką, żelazną kołatką we wrota. Po chwili drzwi uchyliły się nieznacznie i przez szparę wyjrzał strażnik.
- Czego? - spytał.
- Chciałabym porozmawiać z Arturem Farrel'em.
Strażnik otaksował spojrzeniem obie dziewczyny. Jego wzrok zatrzymał się chwilę dłużej na mieczu Silvany. Otworzył szerzej drzwi i wpuścił je do środka.
- Zostawcie broń na stole. - wskazał ręką nieduży mebel, stojący po prawej stronie. Obok znajdowało się krzesło, a na stole stał pusty kufel piwa.
Silvana z pewną niechęcią odpięła pochwę z mieczem i położyła ją na stole. Wyjęła również sztylet, który znajdował się za pasem.
- To wszystko? - spytał strażnik z powątpiewaniem.
Sil przewróciła oczami i z wewnętrznej kieszeni kurtki wyjęła nóż.
- Tak, wszystko.

Levanne - 2012-08-13 12:21:55

Westchnęłam po raz setny i zdjęłam łuk oraz kołczan ze strzałami, po czym położyłam na stole. Wyciągnęłam nóż zza pasa i mocniej ścisnęłam rękojeść. Nigdy się z nim nie rozstawałam, zawsze miałam go przy sobie. "To dla Melanie" - przemknęło mi przez głowę. Zacisnęłam powieki i zmusiłam się, by położyć go obok łuku. Odwróciłam się szybko i wcisnęłam ręce w kieszenie, by nie złapać go z powrotem. Wzięłam głęboki wdech i zapytałam:
- Idziemy? - nie zwracając się do nikogo szczególnego.

Silvana - 2012-08-13 12:25:20

Strażnik skinął głową, wziął pochodnie i poprowadził ich schodami w dół. Sil ruszyła za nim.
- Odkładając ten nóż miałaś minę, jakbyś musiała pochować swojego przyjaciela. - szepnęła do Levanne.

Levanne - 2012-08-13 12:35:57

Mruknęłam coś niezrozumiale i szłam dalej w milczeniu. Czułam się, jakbym straciła cząstkę siebie. Byłam bezbronna i zdana na łaskę innych. "To dla Melanie, to dla Melanie." - powtarzałam te słowa bez przerwy.

Silvana - 2012-08-13 12:47:58

Sil spostrzegła, że Levanne zrobiła się blada. Może nie lubiła schodzić do lochów? Albo bała się szczurów. Jeden właśnie przemknął tuż przed ich stopami. Strażnik zatrzymał się przed drzwiami, wyjął pęk kluczy i wsunął jeden z nich do dziurki.
- Odsuń się od drzwi. - krzyknął, po czym przekręcił klucz i otworzył drzwi.
- Oh, czym sobie zasłużyłem na tą niespodziewaną wizytę? Do obiadu jeszcze przecież daleko. - odezwał się ktoś z głębi celi.
- Masz szczęście, szumowino. Pewna atrakcyjna brunetka i jej równie piękna towarzyszka chcą z tobą porozmawiać. - przesunął się, by dziewczyny mogły wejść.
Sil stała jak słup soli, nie mogąc się ruszyć. "Co ja tu w ogóle robię?" - to pytanie tłukło się jej po głowie, przez co nie mogła zebrać myśli. Stała tylko gapiąc się przed siebie.

Levanne - 2012-08-13 12:55:30

Zerknęłam na Silvanę. Stała bez ruchu przed otwartymi drzwiami. Chciałam poczekać aż sie uspokoi, ale nie miałyśmy tyle czasu.
- Chodź - mruknęłam i pociągnęłam ją za sobą. Strażnik zatrzasnął za nami drzwi, przez kraty widać było, że odchodzi do wartowni.

Silvana - 2012-08-13 13:39:19

Artur nie zmienił się, zupełnie jak jego miasto. Oczywiście był nieco zaniedbany (w przeciwieństwie do swojego miasta). Leżał na pryczy i patrzył na Sil szeroko otwartymi, ciemnymi oczami. Piwnymi oczami. Piwnymi i cudownymi oczami. Sil otrząsnęła się i ze wzrokiem utkwionym w jakimś punkcie na ścianie, wyrecytowała :
- Arturze, wiem, że masz do mnie żal, jednak potrzebuję twojej pomocy. Liczę na to, że zapomnisz moje dawne występki i to jak cię potraktowałam, i okażesz się tak wyrozumiały, że w całej swojej łaskawości...
Artur nie dał jej dokończyć. Wstał z pryczy tak szybko, że Sil nawet nie zdążyła zareagować, podszedł do niej i przytulił.
- Siluś, kochana, wróciłaś. - wyszeptał.
Twarz Sil zrobiła się cała czerwona. Gapiąc się wciąż w ten sam punkt, odparła lodowatym tonem :
- Masz dokładnie trzy sekundy, na to by się odsunąć. Inaczej nie ręczę za siebie.
Artur z szerokim uśmiechem cofnął się o krok.
- Nic się nie zmieniłaś. - odparł rozradowany, nie zważając na chłodną reakcję Silvany. Przeniósł spojrzenie na Levanne.
- A ty jesteś...? - uniósł pytająco brwi.

Levanne - 2012-08-13 13:55:03

- Owszem, jestem - powiedziałam. - A na imię mi Levanne. - Przenosiłam wzrok z Silvany na Artura, zastanawiając się co ich łączy. A właściwie łączyło... Przez chwilę zupełnie zapomniałam po co tu jestem. Wyglądali tak... dziwnie. Potrząsnęłam głową.

Silvana - 2012-08-13 16:59:22

- Tak jak mówiłam, zanim mi bezceremonialnie przerwałeś, potrzebujemy twojej pomocy. Musimy znaleźć kwiat gologu. - powiedziała Sil, która usilnie unikała spojrzenia Artura, tym razem gapiąc się w górę.
- Mam wrażenie, że moja skromna osoba jest nieco bardziej interesująca niż ten sufit. - Mruknął Artur. A gdy Sil nadal nie chciała na niego popatrzeć, dodał : - Zresztą, co ja tam wiem. Gapię się na niego od dwóch lat, więc mi może się już wydawać nudny.... - Nie doczekawszy się reakcji rzucił : - Aczkolwiek ta dziwna plamka po lewej stronie kształtem przypomina nieco...
- Możesz się zamknąć! - wrzasnęła Sil. Artur był w tym momencie zapewne wniebowzięty, ponieważ wreszcie na niego spojrzała. Spojrzeniem bazyliszka co prawda, ale zawsze coś. - Tu chodzi o poważną sprawę, a ty jak zwykle nie umiesz zachować się adekwatnie do sytuacji!
Artur uśmiechnął się pod nosem.
- To ty, jak to pięknie ujęłaś, nie zachowujesz się adekwatnie do sytuacji. W końcu to nie ja uciekłem sprzed ołtarza.

Levanne - 2012-08-13 19:00:56

- Co?! - wyrwało mi się. Przeniosłam wzrok z Artura na Silvanę. - Mówiłaś, że to tylko... znajomy.

Silvana - 2012-08-13 19:25:08

- Oh, bo ja jestem dla niej tylko znajomym. Nieprawdaż, Sil?
Sil pochyliła głowę, zrezygnowana.
- Kiedy się domyśliłeś? - zapytała cicho.
- Dwa tygodnie później, kiedy już siostra przekonała mnie, że nie warto sobie podcinać żył. Pomogła mi uporządkować wszystkie fakty i wreszcie zrozumiałem.
Sil zagryzła wargę, zastanawiając się nad czymś.
- Z tymi żyłami to żartujesz, prawda? - spytała niepewnie.
- A jak myślisz, jestem w nastroju do żartów? - wyszeptał nagle poważnym tonem.
Sil westchnęła, zmęczona tą rozmową.
- Artur, co ja mam ci teraz powiedzieć? Przepraszam? Wybacz mi? Strasznie mi przykro? Tylko że mi wcale nie jest przykro. Nie mam wyrzutów sumienia. Ale jeśli to sprawi, że nam pomożesz, to niech będzie : przepraszam. I błagam o miłosierdzie. A teraz do cholery powiedz, gdzie znaleźć ten kwiat.
Artur położył się z powrotem na pryczy, z rękami pod głową i zamknął oczy.
- Kwiat gologu jest obecnie gatunkiem wymarłym. Nie można go już znaleźć.

Marhos - 2012-08-13 22:55:11

Oh, cóżże z niego za sierota? Cały czas siedział cicho, zamyślony, we własnym świecie. Ale teraz się obudził, dobre wyczucie. Mlasnął niesmacznie jęzorem, po czym ruszył przed siebie, próbując emanować pewnością siebie. Aczkolwiek, zamuł z niego straszny. Pamiętał ostatnią wypowiedź dziewczyny... chyba Levane. Grymasiła coś o śmierci siostry, a potem rozdarła gumiora z rozpaczą. Biedactwo, och jak dobrze, że on już nikogo nie ma. Kwiatek jakiegoś gol... czego? Zmarszczył brwi, pod napływem intensywnego myślenia, ale nic z tego nie wynikło, ponieważ ma sklerozę. Odwrócił się w końcu, w rozpaczy, patrząc łakomie na ciemność w jaskini. Skłonił się w samotności i wyszeptał cichą przysięgę, znikając gdzieś w chaszczach. Tsa, czas wrócić do pierwotnego zadania, a nie zawierania... e... znajomości? Tak to się nazywa? Lekki śmiech szaleńca wzebrał się w jego krtani. Przyjaźń? Ale temat sobie wybrał do myślenia, jak tu krwawa jatka się szykuje.


z.t

Levanne - 2012-08-14 10:51:37

I nagle wszystkie słowa Silvany i Artura odeszły w zapomnienie. To niemożliwe... Moja siostra... Osunęłam się na ziemię ukrywając twarz w dłoniach. To koniec... Moją głowę zalała fala czarnych myśli. Zacisnęłam powieki i zastygłam w bezruchu.

// Przepraszam bardzo, ale nic więcej nie mogłam wymyslić xD. //

Silvana - 2012-08-14 12:54:46

Sil nie wiedziała co powiedzieć. Uklękła obok Levanne i położyła dłoń na jej ramieniu. Nie mogła znaleźć odpowiednich słów, by pocieszyć łuczniczkę. Wszystko, co tylko przychodziło jej na myśl wydawało się głupie i nie na miejscu. Bo co też można w takiej sytuacji powiedzieć?
- Przynajmniej się starałaś. - wydukała w końcu.
Artur otworzył jedno oko i zerknął na Levanne pogrążoną w smutku.
- No nie wiem czy przez wymarcie jakiegoś głupiego kwiatka można się od razu pogrążać w rozpaczy...
Sil oparła się plecami o ścianę i podparła głowę rękami.
- Artur, kwiat gologu to był jedyny ratunek dla chorej siostry Levanne. - wydusiła przez ściśnięte gardło. Zerknęła na niego i zaraz smutek ustąpił miejsca wściekłości, bo na twarzy Artura zagościł szeroki uśmiech. - A ty z czego się cieszysz? - warknęła.
- Z czego? Cóż... Może z tego, że jestem w posiadaniu wywaru z tego kwiatu, a jak mniemam, do uleczenia choroby to właśnie wywar jest wam potrzebny, a nie sam kwiat. - uśmiechnął się promiennie.

//No i znowu lawina tekstu xD. //

Levanne - 2012-08-14 14:39:53

Melanie unosząca się nad łóżkiem. To było dziwne, dopóki nie przyjrzałam się jej uważniej. Była duchem. Umierała. A ja nie mogłam nic na to poradzić. Byłam za daleko.
Zacisnęłam powieki jeszcze mocniej starając się myśleć racjonalnie.
Teraz Melanie szła korytarzem jak normalny człowiek. Do moich uszu dobiegł dźwięk dzwonka. Szła otworzyć drzwi. Za nimi ujrzałam starca z kosą. Śmierć. Chciałam krzyczeć, ale wiedziałam, że to nic nie da. Melanie wyciągnęła rękę, zapewne by zaprosić gościa do środka, po czym zniknęła. A razem z nią Śmierć. Moja siostra odeszła na zawsze.
Ostatnie z wyobrażeń śmierci mojej młodszej siostry rozwiały się jak za sprawą czarodziejskiej różdżki. Zerwałam się na równe nogi i zerknęłam na Artura zaciskając dłonie w pięści.
- I nie mogłeś tego powiedzieć wcześniej!? - wydarłam się na niego. Smutek i zrezygnowanie ustąpiły miejscu wściekłości i nadziei. Łzy popłynęły mi po policzkach. Otarłam je szybkim ruchem dłoni, nie spuszczając wzroku z Artura. - Jak mogłeś nawet o tym nie wspomnieć?! - Tupnęłam nogą, nie zważając na to, że mogę wyglądać jak małe dziecko. - Daj mi ten wywar - powiedziałam, już ciszej. - Proszę - dodałam po chwili i potarłam palcami swoją skroń. Głowa mi pękała, ale to teraz nie było ważne. Tylko Melanie.


// Lepiej? xD //

Silvana - 2012-08-14 15:11:33

- Nie powiedziałem, bo nie zapytałyście. - odparł beztrosko Artur. Popatrzył uważnie na Levanne, bojąc się jej kolejnego wybuchu. Bo to co chciał zaraz powiedzieć, na pewno ją zdenerwuje. W końcu chodziło o życie jej siostry. Artur westchnął i powiedział ostrożnie. - Dam wam wywar jeśli mnie uwolnicie. - Zerknął na Levanne, oczekując jej reakcji.

Levanne - 2012-08-14 16:24:30

Zaśmiałam się histerycznie. Czy on zwariował?! Wzięłam kilka głębokich oddechów, starając się nie wybuchnąć ponownie. Co by to dało? Jeszcze tego brakowało żebym popłakała się przy dwóch zupełnie obcych mi osobach, które później mnie wyśmieją. Zacisnęłam ponownie powieki, by nowe, straszne obrazy nie powróciły do mojej głowy. Po paru sekundach zagryzłam też wargę, która zaczęła niebezpiecznie drżeć. Wcześniej postanowiłam, że zrobię wszystko, by tylko uratować moją siostrę, ale to... to jest po prostu niewykonalne.
- Niby jak? - zapytałam krótko. - Ja nawet nie wiem za co siedzisz...

Silvana - 2012-08-14 16:38:58

- To za co mnie tu zamknięto jest akurat najmniej istotne. - powiedział Artur z uśmiechem.
Sil prychnęła.
- Dla mnie jest. Nie chcę wypuścić na wolność seryjnego mordercy.
- Oh, daj spokój Siluś. Przecież mnie znasz.
- Ale jak mamy ciebie uwolnić? Przed wejściem karzą nam odłożyć broń.
- Ty na pewno coś wymyślisz.
- Artur, nie mamy na to czasu! Nie rozumiesz? Tu chodzi o życie tej dziewczynki! Jak możesz w ogóle proponować coś takiego!
Artur skrzyżował ręce na piersi i wzruszył ramionami.
- Ja jej nawet nie znam.

Levanne - 2012-08-14 16:46:22

Mimo że wiedziałam, iż lepiej go nie drażnić odparłam z sarkazmem:
- Pewnie jest tu dlatego, że pomagał ubogim, ratował dzieci z pożarów i zabijał morderców. - Przeniosłam wzrok z Sil na Artura. - W końcu taki szlachetny pan jak ty musi cierpieć dla dobra innych. - Co za człowiek! To po prostu jakiś idiota. Gdyby nie chodziło o Melanie od razu bym stąd wyszła.
- Ona odejdzie za kilka godzin. Naprawdę nie mamy czasu - wyszeptałam po minucie milczenia.

Silvana - 2012-08-14 17:00:19

- Jesteś podłym egoistą, Artur. Zwyczajną świnią. - powiedziała cicho Sil, kręcąc głową.
- To, że chcę wyjść na wolność to przejaw egoizmu? Sil, przecież to dla ciebie żaden kłopot. Tu siedzi tylko jeden strażnik...
- Który od razu podniesie alarm! Może i wydostanę cię z więzienia, ale nie uciekniemy z miasta.
- No to go zabij. - rzucił od niechcenia Artur.
- O nie, mój drogi panie. Nie będę mordować dla takiej łajzy jak ty.
- Ale za pieniądze to już owszem?
Sil puściła tą uwagę mimo uszu. Rzuciła szybkie spojrzenie Levanne, a potem w mgnieniu oka podjęła decyzję. Podeszła do drzwi i załomotała w nie.
- Halo! Wychodzimy! - krzyknęła do strażnika.

Levanne - 2012-08-14 17:06:29

Westchnęłam i odwróciłam wzrok. Wszystko na nic. Nie zdążę. Podeszłam do Silvany z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Czekałyśmy na strażnika. Nie wiedziałam dokładnie co planuje dziewczyna, ale w tej sytuacji postanowiłam jej zaufać.

Silvana - 2012-08-14 17:20:40

Strażnik podszedł do drzwi, wsunął klucz.
- Niech więzień odsunie się od drzwi. - krzyknął.
Artur posłusznie oparł się o przeciwległą ścianę.
Gdy drzwi się otworzyły Sil uderzyła strażnika pięścią w twarz. Ten zachwiał się, z nosa zaczęła mu kapać krew.
- Co do...? - zaczął, ale Sil ukucnęła i podcięła mu nogi. Strażnik runął na ziemię. Nie ruszał się.
- Zwiąż go. - powiedziała do Levanne. Wróciła do celi i chwyciła Artura za przód koszuli, po czym wywlokła go ze środka, ciągnąc po podłodze.

Levanne - 2012-08-14 17:31:01

Rozejrzałam się w poszukiwaniu jakiegoś sznura. Gdy nic podobnego nie znalazłam przez chwilę chciałam spanikować. Później jednak powróciła jasność umysłu. Wartownia! Szybko do niej podbiegłam, otworzyłam gwałtownie drzwi i rozejrzałam się wokół. Na stole walały się stosy listów i innych papierów oraz prawie wypalona świeca. Po prawej stronie od wejścia stała wielka szafa, a po lewej nic innego jak mnóstwo sznurów, broni, skrzynek... Pokręciłam głową z niedowierzaniem i chwyciłam liny, po czym pobiegłam z powrotem do strażnika. Związałam go mocno i dołączyłam do Silvany i Artura. Dotarliśmy do stołu, na którym leżały nasze bronie. Z ulgą zawiesiłam swój łuk i kołczan na ramieniu i wzięłam do ręki nóż. Wzięłam głęboki wdech, czując dziwne mrowienie w dłoniach.
- Co teraz? - zapytałam cicho.

Silvana - 2012-08-14 17:42:16

Sil ciągnęła Artura, który wił się, próbując się wyswobodzić z jej uchwytu.
- Teraz Artur pokaże nam, gdzie znajduje się ten wywar. A potem się pożegnamy, z naszym miłym kolegą.
Artur jęknął cicho.
- Sil, puść mnie. Puść, słyszysz! Nie masz prawa wlec mnie tak po podłodze.
Sil zaśmiała się krótko podniosła Artura tak by znalazł się na poziomie jej oczu, nadal go nie puszczając.
- Straciłam już do ciebie cierpliwość. - Schyliła się i wyciągnęła zza cholewki buta sztylet. - A jeśli nie przestaniesz się wydzierać to możesz się pożegnać ze swoimi pięknymi uszkami. - Po czym znowu zaczęła go ciągnąć po podłodze. Podeszła do stołu, chwyciła swoją broń i ruszyła dalej.
- Mówiłaś, że kazali wam odłożyć broń. - powiedział Artur.
- Bo kazali. Ale cóż, nie posłuchałam. - Wyszli z więzienia. Sil postawiła Artura na nogi i troskliwie wygładziła mu koszulę. - Gdzie jest ten wywar?
- W moim domu. Chodźcie zaprowadzę was.
- Byle szybko - mruknęła Sil i ruszyła za Arturem, mając go cały czas na oku.

Levanne - 2012-08-14 17:47:15

Wolnym krokiem ruszyłam za Silvaną.
- Czy aby na pewno nikt nas nie zauważy jeśli będziemy tak paradować środkiem ulicy? To znaczy... Czy nikt nie pozna Artura? - zapytałam i zerknęłam w bok.

Silvana - 2012-08-15 13:11:38

Artur odwrócił się i zawołał przez ramię :
- Zawsze możemy udawać, że jestem swoim bratem bliźniakiem. - uśmiechnął się szeroko.
Skręcił w jedną z uliczek i zatrzymał się przed niskim, drewnianym budynkiem.
- Ach... Dom słodki dom... - westchnął z rozkoszą .
- Nie pajacuj Artur. Trochę nam się śpieszy. - ton Sil był lodowaty, tak jak jej spojrzenie.
Artur zerknął na nią, nieco urażony. Wyciągnął rękę do Sil.
- Daj mi swój nóż. Ten z wąskim ostrzem.
Sil zmrużyła nieufnie oczy.
- Po co ci?
- Muszę otworzyć drzwi. Są zamknięte na klucz. Ale wystarczy tylko wsunąć ostrze między framugę i drzwi.
Sil pokręciła głową.
- Będziesz się włamywał do własnego domu?
- Czemu nie? Klucz zgubiłem.
"Cały Artur." - pomyślała. Rzuciła mu pełne dezaprobaty spojrzenie. Wyciągnęła zza pasa sztylet i podała mu go.
- Tylko się pośpiesz.
Artur czym prędzej zabrał się do roboty.

Levanne - 2012-08-15 13:22:13

Przystanęłam parę kroków za Sil i pogrążyłam się w myślach. Moja młodsza siostra właśnie umiera, a ja włóczę się po obcym królestwie za jakimś nieodpowiedzialnym facetem, który właśnie zwiał z więzienia z moją pomocą, i jego byłą... dziewczyną? Pomijając fakt, że praktycznie ich nie znam i tak jestem w niebezpieczeństwie.
Melanie.
Przeniosłam ciężar ciała z jednej nogi na drugą i splotłam ręce na piersi. Wzięłam głęboki wdech i zapytałam:
- Masz ten wywar w domu?

Silvana - 2012-08-15 13:33:52

- Yhm. - odpowiedział Artur, skupiony na swoim zadaniu. Sil zauważyła, że wysuwał przy tym koniuszek języka. Uśmiechnęła się delikatnie. Wyglądał uroczo.
W końcu udało mu się otworzyć zamek. Popchnął drzwi i wszedł do środka. Rozejrzał się wokół i w końcu skierował się do pokoju znajdującego się po lewej stronie. Uchylił drzwi, zajrzał do środka. Po chwili zamknął je z powrotem kręcąc głową. Jeszcze raz rozejrzał się po pomieszczeniu i wszedł do salonu. Znajdował się tam mała komoda, z mnóstwem szufladek. Zaczął je po kolei przetrząsać.
- Artur... - odezwała się niepewnie Sil. - Zapomniałeś gdzie schowałeś ten wywar?
Artur rzucił jej nerwowe spojrzenie. Oblizał wargi językiem.
- No wiesz... Nie było mnie tu dwa lata... Wywar pewnie jest na górze. - Minął Sil, stojącą w drzwiach i pobiegł po schodach na górę.

Levanne - 2012-08-15 13:50:13

Weszłam do środka, po czym słysząc słowa Artura głośno westchnęłam. I po co się cieszyłam?! Wszystko na nic. Na pewno go zgubił albo sprzedał i po prostu tego nie pamięta. Albo ktoś go ukradł...Zacisnęłam powieki, próbując opanować moje serce, które biło jak oszalałe. Trzeba było od razu pogrążyć sie w rozpaczy. Niewypłakane łzy piekły moje oczy. Uchyliłam powieki i zerknęłam na Silvanę, po czym od razu spuściłam wzrok. Wzięłam głęboki wdech i powoli wypuściłam powietrze z płuc. Rozejrzałam sie w poszukiwaniu jakiegoś krzesła. Jedno stało pod oknem, a reszta była ustawiona wokół stołu. Podeszłam do nich i odsunełam jedno, po czym z ulgą na nie opadłam. Połozyłam splecione ręce na blacie i oparłam na nich brodę wpatrując się w odległy punkt.

Silvana - 2012-08-15 14:41:29

Sil podeszła powoli do Levanne. Zmarszczyła czoło. Coś w zachowaniu Artura jej nie pasowało. Był zbyt nerwowy. Jakby się bał, że ktoś go na czymś przyłapie.
- Nie uważasz, że Artur coś przed nami ukrywa? - zapytała.

Levanne - 2012-08-15 15:21:39

Wzruszyłam ramionami i popatrzyłam na Silvanę ze zrezygnowaniem.
- Pewnie w ogóle nie ma tego wywaru - powiedziałam cicho. - Chociaż... - dodałam po chwili. - Jak teraz tak pomyślę to może chodzić o coś ważniejszego. - Zastanowiłam się przez chwilę. - Byłaś kiedykolwiek u niego w domu? Wcześniej.

Silvana - 2012-08-15 16:37:42

- Parę razy. Wydaje mi się... - zaczęła Sil, ale przerwała niepewna czy powinna kończyć zdanie. Pokręciła głową i jeszcze raz uważnie rozejrzała się po domu. Westchnęła. - Sama nie wiem. Ten dom jest jakiś inny.

Levanne - 2012-08-15 16:48:41

No pięknie.
- Czyli to nie jest jego dom?! - Byłam tak zaskoczona, że znowu zapomniałam o niebezpieczeństwie grożącym Melanie. - I w każdym momencie może tu wejść właściciel i... - urwałam i pokręciłam głową. Jakby było mało problemów!

Silvana - 2012-08-15 17:01:51

- Nie panikuj. Przecież w razie czego...
- Znalazłem! - Artur zbiegł cały uradowany po schodach trzymając w ręku małą buteleczkę. - Mówiłem, że był na górze. Musiałem tylko trochę poszukać. - Pomachał im triumfalnie przed nosem wywarem.
- Artur, eee... Nie wiem jak ci to powiedzieć, ale... - zerknęła na Levanne. - Wydaje nam się, że...
Nagle klamka w drzwiach poruszyła się. Artur otworzył szeroko oczy.
- ...że to nie twój dom. - dokończyła Sil, gdy drzwi otworzyły się i stanął w nich jakiś mężczyzna. Przez chwilę patrzył w osłupieniu na całą trójkę, a potem chyba otrząsnął się z szoku.
- Złodzieje! Włamanie! - zaczął wrzeszczeć wybiegając z powrotem na ulicę.

Levanne - 2012-08-15 18:22:23

Podbiegłam do Artura, wyrwałam mu buteleczkę z dłoni i schowałam ją do tajemnej kieszonki przeznaczonej na malutki nóż do rzucania, po czym zapięłam ją na dwa malutkie guziczki.
- Co teraz?! Nie uciekniemy! Wszędzie mamy mury! - krzyknęłam, nie wiedząc co robić. Stałam bez ruchu. Wiedziałam, że nas złapią. Wzięłam głęboki wdech i starałam sie nie panikować. Serce bilo mi jak oszalałe.

Silvana - 2012-08-16 12:44:57

- Wiejemy! - zakomenderowała Sil. - Musimy się gdzieś ukryć.

Levanne - 2012-08-16 17:47:36

// Łohoho! xD Aleś napisała! //

- Ale gdzie?! Przecież nie ukryjemy sie w mieście! - Miałam wrażenie, że tylko tracimy czas. Wiedziałam jednak, że nie uciekniemy. Zabiją nas. W końcu ja i Silvana jesteśmy z innego królestwa. Sytuacji nie poprawia też Artur, który uciekł z więzienia. Swoją drogą my mu jeszcze do tego pomogłyśmy... - Juz po nas - dodałam cicho.

Silvana - 2012-08-16 18:34:00

// Powiedzmy, że dzisiaj ja nie mam weny :p //

- Nie zamierzam tu sterczeć i czekać, aż nas złapią. - Sil dobyła miecza i wybiegła na zewnątrz.

Vanthell - 2012-08-16 19:45:39

Oparła się o ścianę obok Marhosa. Długa droga zmęczyła. Oddychała płytko, próbowała wyrównać oddech.
- Już... jesteśmy? - spytała chłopaka.

Marhos - 2012-08-16 19:49:45

Uśmiechnął się mimowolnie, ponieważ ta droga nie zmęczyła go na tyle, by potrzebować spoczynku. Westchnął, rozciągając zdrętwiałe mięśnie, po krótkim śnie i kolejnym wysiłku. - Nie jeszcze przynajmniej połowa tunelu. Mogę ci jakoś pomóc? Chcesz wskoczyć na barana...? - Zaśmiał się figlarnie.

Vanthell - 2012-08-16 20:00:18

Prawie się zakrztusiła. Nigdy nikt nie złożył jej takiej propozycji.
- Eee.. dam radę - odparła i uśmiechnęła się.
Odepchnęła się plecami od ściany i rozprostowała ramiona.
- To co, idziemy? Jeśli mamy pomóc twojej znajomej, to musimy się pośpieszyć.

Marhos - 2012-08-16 20:03:01

Zagryzł niewidocznie wargę i udał obrażonego. - Nie to nie, mi wystarczy siły na walkę. - Po czym ruszył dalej, przyśpieszając nieco kroku i badając ściany, dotykiem rąk. W końcu zafundował sobie ból głowy, uderzeniem w czołem w ścianę. Syknął z bólu, ciorając się i idąc dalej.

Levanne - 2012-08-16 20:06:33

Pokręciłam głową i ścisnęłam mocniej czarną rękojeść noża, po czym wyszłam za Silvaną.
- Idziesz? - zapytałam Artura oglądając sie przez ramię i zeszłam po schodach. Zerknęłam w prawo, później w lewo. Na dróżce prowadzącej do bramy ujrzałam Silvanę. Szybkim krokiem ruszyłam w jej stronę. Buteleczka z wywarem stuknęła o cos cicho. Westchnęłam i zrównałam się z dziewczyną. Kątem oka ujrzałam zbliżającego sie do nas żołnierza uzbrojonego w oszczep. Zazgrzytałam zębami przeklinając sie w duchu za brak umiejętności walki mieczem. Obiecałam sobie, że nauczę się szermierki choć podstawowo. Westchnęłam po raz drugi i wskazałam na zbliżającego się do nas mężczyznę.
- Uważaj - powiedziałam cicho do Silvany. Wiedziałam, że nie zdążę zdjąć łuku, nałożyc strzały i wystrzelić, więc nawet nie próbowałam. Zacisnęłam usta skupiając się. Jedynym wyjściem z tego miasta była brama. Nie damy rady wdrapać sie na mur i z niego zeskoczyć. Z drugiej strony bramę strzegą żołnierze. Jeśli dotarła do nich wiadomość o naszym włamaniu na pewno zwołali posiłki. Możemy tylko mieć nadzieję, że nowości jeszcze do nich nie dotarły. No i gdzie jest ten Artur?!

// No wiesz co?! Przewodzisz dwoma osobami i tak krótko? xD //

Vanthell - 2012-08-16 20:06:42

Ruszyła za chłopakiem w głąb tunelu. Szli powoli, badając podłoże stopami. Co trochę słychać było uderzenia głowy Marhosa o sklepienie.

Marhos - 2012-08-16 20:14:09

W końcu, po dość bolesnej drodze, zobaczył światełko. - No. - Mruknął i pobiegł do wyjścia. Gdy jego błękit przyzwyczaił się do światła, ukazała mu się przedziwna sytuacja. W oddali była Levanni i jakaś babka, oraz facio wyglądający na cwaniaka.

Vanthell - 2012-08-16 20:18:34

Wyszła z jaskini. Jej oczy szybko przyzwyczaiły się do jasnego światła.
- Zakładam, że to jest ta twoja znajoma - zapytała i wskazała dziewczynę w oddali - i jej znajomi - dodała po chwili.
A więc co teraz?, zapytała się w myślach i podeszła do Marhosa.

Marhos - 2012-08-16 20:29:30

Zamrugał kilka razy, w proteście, jego wzrok zamglił się na chwilę. Strzelił swobodnie palcami, oraz karkiem. - Otóż, moja droga, trzeba dojrzeć żołnierzy i pomóc im uciec. Widzę, że nawet spory odział się do nich zbliża. - Ziewnął, idąc nieśpiesznie w kierunku. W pewnej chwili zatrzymał się i odwrócił do dziewczynki. - Aha, nie zbliżaj się do mnie, kiedy będę walczyć. - Uśmiechnął się tajemniczo, z nutką czegoś mrocznego. Ruszył dalej, nieco bardziej spięty.

Vanthell - 2012-08-16 20:44:32

- Jasne - odpowiedziała. Przełożyła łuk do lewej ręki, wyjęła strzałę i nałożyła ją na cięciwę.
Dalej szła za chłopakiem, jednak w większej odległości. Po chwili zatrzymała się. Podniosła łuk do góry.
Głowa wysoko, plecy proste, ręka pod brodę, cięciwa dotyka nosa, powtarzała w myślach. Wycelowała w pierwszego lepszego żołnierza i trafiła go w klatkę piersiową. Zachwiał się i upadł na ziemię.

Marhos - 2012-08-16 20:50:57

Podszedł sobie, jakby nigdy nic, do trójki, uśmiechając się zalotnie. - Potrzebujecie może... pomocy? - Spytał z miną niewiniątka. Mimo, iż dojrzał, że Van zwróciła już na siebie uwagę.

Vanthell - 2012-08-16 20:57:53

Wyjęła z kołczana kolejną strzałę i posłała prosto w brzuch żołnierza. Padł martwy.
Przesuwała się powoli w stronę Marhosa i pozostałej trójki.

Silvana - 2012-08-16 22:01:22

Sil skierowała ostrze miecza w nieznajomego.
- A ty coś za jeden?
Zmierzyła go spojrzeniem. Wyglądał na niezłego wojownika. Gdyby mogła wybierać, wolałaby mieć go po swojej stronie.

//Ale krótkie te posty :/. To chyba dlatego, że mój mózg już nie funkcjonuje, upojony wizją jutrzejszego upicia się Tymbarkiem :p //

Marhos - 2012-08-17 12:37:43

//heh xD//


Na ten gest, jego uśmiech przerodził się w przyganę. - Jestem winien małą zasługę Lev...anne. - Podrapał się po głowie, czy dobrze zapamiętał jej imię, które było dziwne, choć sam nie patrzył na własne z miłością. Przeciągnął się leciutko, po czym zamyślił się, czy brać topór, czy miecz. Pierwszym zabije wielu, ale tu jest też dużo cywili i jeszcze wpadnie w szał... Nie, miecz jest lepszy na miasto. Złapał za głowicę po lewej, wyciągając ochoczo miecz. Obserwował nowo poznaną z równie figlarnym uśmiechem. Kolejna małolata... Ah, kiedy spotka wreszcie kogoś dojrzałego? Odwrócił się plecami, obserwując spazm bólu, który przeszedł w agonię, człowieka, którego zabił pchnięciem w pierś.

Silvana - 2012-08-17 13:24:54

- Znasz go? - rzekła półgębkiem do Lev. //Lewek mój kochany :3 // Nadal nie opuszczała miecza. Figlarny uśmieszek na ustach tamtego nieco zbił ją z tropu.

Levanne - 2012-08-17 20:53:42

- Znam jego imię - rzekłam wymijająco. - Spotkałam go... raz. - Potrząsnęłam głową i spojrzałam na mężczyznę. -  Skąd wiedziałeś, że jesteśmy w tym mieście? - zapytałam Marhosa lekko zaskoczonym tonem. - I kto to jest? - wskazałam na nieznajomą dziewczynę towarzyszącą wojownikowi.

// To ty może nie pisz jakis czas, bo boję się co tam wyskrobiesz po całej butelce, Zucku xD :3. //

Marhos - 2012-08-18 13:38:28

Ukląkł przy trupie, zamykając mu oczy. Następnie spojrzał na pedancika z tyłu, jakby był on jakimś nieszkodliwym robakiem, a raczej niepotrzebną istotą na tym świecie. W sumie ten typek, o twarzy cwaniaczka nic nie robił, tylko stał za tą... E... szermierką? Ok, to troszkę dziwnie brzmi. - Idziemy, czy czekamy na oblężenie żołnierzy? - Spytał z beztroskim uśmiechem.

Vanthell - 2012-08-18 15:01:55

Wystrzeliła trzecią strzałę po czym podbiegła do Marhosa i jego... znajomych?  Stanęła za chłopakiem postanawiając, że przedstawi się później.
// Jakoś nie mam weny... :( //

Silvana - 2012-08-18 18:47:29

Nie miała zaufania do tych obcych, zwłaszcza, że byli z innych królestw. Z Nivenny i Sivinn, sądząc po ich uzbrojeniu. Ale przed chwilą ocalili ich przed stryczkiem. Albo jeszcze czymś gorszym.
- Niech będzie. - skinęła głową wojownikowi. - Wiejemy.
Ruszyła biegiem w kierunku bramy. Artur podążył za nią.
- Uff... Już się bałem, że będzie po nas. - uśmiechnął się szeroko jakby nigdy nic.
Sil nic nie odpowiedziała.

Levanne - 2012-08-19 09:55:23

"Tak, tak, pewnie, ignorujcie mnie" - pomyślałam i ruszyłam za nimi, rozglądając się wokół. Po paru sekundach zastanowienia wetknęłam nóż za pas i zdjęłam łuk, po czym nałożyłam strzałę na cięciwę. Wzięłam głęboki wdech i zagryzłam wargę.

Silvana - 2012-08-19 09:58:38

Podbiegła do gospody i odwiązała swojego konia. Wsiadła na niego i zwróciła się do Levanne :
- Jak mniemam tylko ja w tym całym doborowym towarzystwie mam wierzchowca?

Levanne - 2012-08-19 10:15:03

Wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem - mruknęłam. - Macie konie? - zapytałam Marhosa i jego towarzyszkę. Westchnęłam cicho po raz kolejny i spojrzałam w niebo robiąc jedną ze swoich głupich min, z których nie zdaję sobie sprawy.

Marhos - 2012-08-19 12:44:18

To nie była głupia mina, a raczej oburzenie. - [b]Mogę biec naprawdę szybko, w dodatku cały dzień i noc z obciążeniem na plecach do 30 kilo. - [b]Warknął z oburzeniem, po czym dalej rozcinał strażników. Może była to przesada, że może biec z takim ciężarem tyle, ale jak już mu się wymcnęło to nie będzie cofał. Następnie sparował cios, który miał być trafem w Van. Odetchnął z ulgą, po czym odciął łeb natrętowi.

Levanne - 2012-08-19 13:12:02

Opuściłam głowę.
- Można by ukraść konie ze stajni - mruknęłam bez zastanowienia. Zmierzyłam wzrokiem każdą osobę stojącą w pobliżu. Później przeniosłam wzrok na centrum miasta. - I lepiej sie pospieszmy. - Wskazałam ręką chmarę mieszkańców, uzbrojoną na szybko i zbliżającą sie do nas z każdą sekundą.

Silvana - 2012-08-19 22:54:46

Silvana rzuciła okiem na wojownika, znęcającego się nad swoimi ofiarami. Skrzywiła się mimowolnie. Spojrzała na nieznajomą łuczniczkę, stojącą za nim i na Levanne, która stała z opuszczoną głową. A w końcu popatrzyła z odrazą na Artura.
- Cóż. Życzę powodzenia. - zawróciła konia w stronę bramy i uderzyła jego boki piętami. Popędził galopem, zostawiając za sobą tylko chmurę kurzu.

Levanne - 2012-08-20 09:47:01

- Dzięki za pomoc - krzyknęłam za nią i zacisnęłam usta. Zerknęłam na pozostałych. Artur stał bez ruchu wpatrzony w miejsce, gdzie przed chwilą stała Silvana. Odwróciłam sie w stronę wielkiej stajni przy jednym z barów.
- Nie wiem jak wy, ale ja nie chce być powieszona - powiedziałam i puściłam się biegiem w jej stronę, przed startem wypuszczając strzałę w stronę stajennego. Naprawdę nie miałam ochoty zabijać tych ludzi, ale włócznia w ręku tamtego wydawała mi się niebezpieczna. Gdy dotarłam na miejsce jeszcze raz rozejrzałam sie wokół. Grupa ludzi nadal zmierzała w stronę pozostałych, choć kilka odłączyło sie i teraz szła w moją stronę. Westchnęłam i weszłam do stajni. W środku nie było nikogo, co z jednej strony wydawało mi sie dziwne. "No nic" - pomyślałam i podeszłam do czarnego konia z szarą grzywą. Od razu mi się spodobał. Szybko wyprowadziłam go ze stajni i błyskawicznie znalazłam się na jego grzbiecie. Mimo że nie posiadałam konia miałam okazję trochę na nich pojeździć. Mając do dyspozycji walkę ze strażnikami i atak mieszkańców pognałam w stronę bramy.

Silvana - 2012-08-20 10:31:33

Artur westchnął smutno.
- Już drugi raz patrzę jak odjeżdża.
Rozejrzał się wokoło i pobiegł boczną uliczką.

Koń pędził ile sił w nogach. Kiedy Sil oddaliła się od miasta na bezpieczną odległość, spięła wodze. Zwierze zatrzymało się po kilu metrach, ryjąc kopytami ziemię. Spadły pierwsze krople deszczu. Sil sięgnęła do juków i wyjęła ciepły płaszcz z kapturem. Nie dowiedziała się niczego, na wizytę w bibliotece nie było już czasu. Straciła cały dzień, który mogłaby wykorzystać na poszukiwania. Zaklęła cicho pod nosem. Czasu było coraz mniej. Zsiadła z wierzchowca, by dać mu odpocząć i ruszyła wolno przed siebie.

Levanne - 2012-08-20 11:49:15

Gdy byłam juz blisko z zaskoczeniem stwierdziłam, że bramy strzeże tylko jeden strażnik. Gdy rozejrzałam sie wokół wszędzie pełno było ludzi. Trzeba sie pospieszyć. Strzeliłam z łuku. To naprawdę świetna broń. Strażnik padł bez tchu, a ja pogalopowałam w stronę lasu za murami. Starałam się oddalić od miasta. W końcu zwolniłam dając odpocząć koniowi. Zsiadłam z niego i usiadłam na ziemi.

Silvana - 2012-08-20 14:43:50

Woda wlała jej się za kołnierz. Była już cała przemoczona, od skórzanych butów aż po czubek kaptura. Usiadła pod drzewem by skryć się przed deszczem, który padał coraz mocniej. Klacz zajęła się skubaniem mokrej trawy. Sil popatrzyła w stronę Belatony, skrytej teraz za ścianą deszczu. Ciekawe czy łuczniczce udało się uciec. Zapewne tak - musiała przecież ocalić swoją siostrę. Nie ratowała więc tylko swojej skóry. Sil westchnęła. Ona nie miała nikogo, kogo mogłaby uratować. Albo kto uratowałby ją. Kogoś kto by powiedział, że dobrze się spisała. Że jest z niej dumny. Zmęczona całym dniem wrażeń powoli zamknęła oczy.

Levanne - 2012-08-20 20:18:04

Dzikie zwierze biegło przez łąkę. Było niebieskawozielone, z jednej strony podobne do konia, posiadało jednak skrzydła, było od niego większe, dziwniejsze. Niespotykany kolor, wielkość, kształt...

Nagle zerwałam sie na równe nogi. Co ja robię!? Zasnęłam, a juz dawno powinnam być u siostry! Stracone, wszystko na nic! Bez tchu wsiadłam na konia i odjechałam w stronę, jak mi sie wydawało, Nivenny.

Silvana - 2012-08-21 08:55:33

Sil obudziła się jeszcze przed świtem. Niebo na wschodzie zaczynało już szarzeć. Deszcz przestał padać, ale wszędzie było mokro. Pewnie padało przez całą noc. Sil wyjęła z zapasów kawałek suszonej wołowiny i zaczęła go rzuć bez przekonania. //Normalnie jak Zwiadowcy, co nie :D?// Jedną ręką trzymając swoje śniadanie, drugą sięgnęła do wewnętrznej kieszeni kurtki po list z celem jej misji. Nie było go tam. Sprawdziła drugą kieszeń, tą w której trzymała sztylet. Nic. Przeszukała również juki, chociaż była niemal pewna, że nie wkładała tam listu. Zdenerwowana zaczęła chodzić w kółko. Była pewna, że wkładała list do wewnętrznej kieszeni. To był tajny i bardzo ważny dokument. Przecież nie mógł tak po prostu zniknąć! Chyba że... Że ktoś go ukradł. Ktoś //Nie, Lewku. Nie ten Ktoś :3// kto uśpił jej czujność, udając bezradną istotkę, potrzebującą pomocy. Sil była wściekła. Tak łatwo dała się omamić! A przecież powinna być czujna i nieufna, jeśli ktoś pochodził z innego królestwa. Zwłaszcza wtedy. Podbiegła do konia, zacisnęła popręg, który poluzowała na noc i wskoczyła na siodło.
- Umierająca siostra. Dobre sobie. - popędziła w stronę królestwa Nivenny.

Levanne - 2012-08-21 17:20:54

Jechałam godzinami nie mogąc znaleźć drogi do mojego królestwa. Gdy tylko natrafiłam na znajome, według mnie, drzewo zawsze okazywało się, że jest zupełnie zwykłe, jedno spośród setek innych. Gdy zbliżyłam sie do następnego, znów pełna nadziei, po raz kolejny pojechałam dróżką obok niego.

Silvana - 2012-08-21 17:42:45

Między drzewami dostrzegła jakąś postać na koniu. Galopowała ona od drzewa do drzewa, błąkając się w kółko. Sil uniosła jedną brew.
- A tej co? Postradała zmysły czy jak? - mruknęła pod nosem. Jej wierzchowiec zarżał cichutko, jakby przyznając jej rację. - W sumie to nawet lepiej. Łatwiej będzie ją zabić.
Koń, na znak dany przez Sil, ruszył cichutko przed siebie. Słychać było tylko nieznaczny stukot kopyt, na pewno niedosłyszalny dla łuczniczki z tej odległości.

Levanne - 2012-08-21 17:47:36

- Tak, to tutaj - wykrzyknęłam poznając coraz więcej drzew i powalonych pni. W końcu moim oczom ukazał się dobrze znany las. To tutaj się wychowałam, tutaj znałam każdy kąt. Wiedziałam gdzie jest najwięcej królików, jeleni, wilków... Z uśmiechem na twarzy pogalopowałam szeroką dróżką do domu. Do domu! Nareszcie...

z.t. :3

Marhos - 2012-08-22 01:41:16

O tak, a on właśnie wyszedł przez jaskinię, nosząc nieprzytomną Van na rękach. Dyszał i to ciężko. Bronił małolaty zawzięcie, tak, że nietrafiło jej nic, lecz zmęczona, padła na ziemię. Rozglądał się gorączkowo, po czym pobiegł dalej, nie zwracając uwagi na zmęczenie. Rozmyślał teraz nad odległością państw. I te właśnie przemyślenia zostały mu brutalnie przerwane rykiem konia. Szybko opuścił bezwładne ciało dziewczynki, a on sam odrąbał łeb jeźdźcowi. Lepiej nie mogło mu się trafić! Przerzucił małą przez siodło, a potem wsiadł, od razu popędził konia do galopu.


z.t

Vanthell - 2012-08-26 16:37:12

Ruszyła biegiem za pozostałymi. Ciągnęli za sobą długi ogon zbrojnych. Po chwili dotarli do gospody. Przechodnie przyglądali im się z zaciekawieniem. W końcu nie często można zobaczyć na ulicach miasta dzieciaki z różnych królestw walczące z armią żołnierzy.
Ciemnowłosa dziewczyna spytała, czy ma konia. Pokręciła głową.
Co jakiś czas wystrzelała strzały albo wbijała je w strażników. Czuła się coraz słabiej.
Katem oka zauważyła, że ciemnowłosa dziewczyna odjechała. Druga biegła do stajni. Gościu imieniem Artur oddalał się boczną uliczką. Spojrzała na Marhosa i własnie wtedy straciła przytomność.

z.t

GotLink.plszwajcarski pies pasterski charakter mały pies domowy nierozłączki