Kiedyś był to piękny zamek z cudownym ogrodem, lecz teraz pozostały z niego tylko ruiny.
Offline
biegła w tą stronę . gdyby napastnik ją gonił nie chciała pokazywać mu jej domu . wbiegła do ruin i ukryła się . usiadła by odpocząć . spojrzała na sztylet i czekała .
Offline
Czuł jej obecność.
Kiedy tracę krew jestem trzeźwiejszy. Pomyślał. Chyba że od tej trzeźwości rozłożył się przed strzałą. Rozległ się głos w jego głowie.
Offline
Wstałą i skradając się szła dalej . Wtem ujrzała jakby kawałek komnaty . Była zaciemniony . Tylko niestety gdyby ją tu znalazł to nie byłoby gdzie uciec . Zaryzykowała . Weszła tam i skryła sie w cieniu . Była niewidoczna . Starała się oddychać jak najciszej i żeby jej serce nie biło tak głośno . Schowała sztylet w tylnej kieszeni spodni .
Offline
Wspiął się na grube wspomnienia kamiennych ścian zamku i szedł po nich niczym cień. Wtem spod włosów spadła szkarłatna kropla i spłynęła po kamieniach do zacienionego miejsca.
Offline
Zobaczyła krew . Jego krew . Wiedziała że tu jest . Nie wiedziałą c orobić . Uciekać czy zostać . Jeszcze stałą w miejscu sparaliżowana .
Offline
Usłyszał jej oddech. Ręka momentalnie chwyciła nóż, który ze świstem wbił się przed stopami łuczniczki. Zeskoczył w dół, a drugi nóż trzymany drżącą dłonią powędrował do krtani dziewczyny.
Offline
Oddychała bardzo szybko . To był jedyny czas kiedy się tak bała . Nie miała wyboru . Wyciągnęła łuk i wycelowała w niego .
- Odejdź ! - to brzmiało nie jak rozkaz tylko jak prośba
Offline
- Nie wierze ci ! - wysyczała .
Wtedy właśnie puściła cięciwe . Strzała przejechała chłopakowi po ramieniu zostawiając ranę . Dziewczyna rzuciła się do ucieczki . Skakała przez ruiny jednak tak by się znowu shcowac nie uciekać stąd .
Offline
Syknął przez zęby i złapał się za ramię. Nóż po prostu wypadł mu z dłoni. Oparł się o ścianę i z braku siły osunął się po niej na ziemię. Odchylił głowę, przymknął oczy i oddychał głęboko.
Offline
Wskoczyła na murek i wycelowała w niego ponownie strzałą . Trzymała cięciwe . Jednak coś nie pozwalało jej zabić chłopaka .
- Nie oddam ci tego sztyletu . Musiałbyś mi go zabrać siłą .
Offline
-Gdyby nie był dla mnie taki ważny, nie chciałbym go z powrotem.
To rozległy się w jego głowie, ale także jego usta to wyrzuciły. Ten kawałek metalu był cenniejszy niż wszystko co miał.
Offline
W jego myśli trwały w rozpaczy. Czuł się coraz słabiej. Nie odzyskał miecza, nie dotrze w tym stanie do Vallandu a co dopiero do domu.
Zacisnął zęby mocniej, gdy ogarnęła go paraliżująca fala bólu.
-Raczej już nie zobaczę Kathleen...
Offline