Przyjechał tu na oklep na Stradziątku z mieczem założonym na plecach. Klacz podeszła do wody i się napiła.
Offline
Nim zdążył sie zorientować kara klacz stanęła dęba.
-Strada!-krzyknął i złapał się rozpaczliwie jej grzywy.
Klacz zaryła kopytami w ziemię i bryknęła, zrzucając go z grzbietu. Zarżała cicho i parsknęła. Jakby sie śmiejąc.
Offline
Tak, jest już pewny, że ktoś tu jest i jest raczej przyjaźnie nastawiony.
Wyszedł na brzeg.
-Strada! Ty niewdzięczne stworzenie!
Klacz podbiegła do ogiera.
Offline
*Dolk zaczął rżeć do klaczy jak być wyśmiewając się z ludzi.*
-Weerlig! *Zawołała jastrzębia, który usiadł na grzbiecie konia a raczej na rękawicy która leżała na siodle.*
Offline