Strasznie długa, w miarę szeroka rzeka, w każdym miejscu woda jest przejrzysta, nadająca się do picia.
Offline
nałożyła strzałe na cięciwe i podeszła do rzeki . nikogo nie było widać . odłożyła strzałe i łuk i usiadła na kamieniu . Ściągnęła buty i zanurzyła stopy w wodzie .
Offline
Bardzo szybko przemierzyłam odległość dzielącą mnie od rzeki Rell. Ciągnęła sie w nieskończoność, a w miejscu, w którym stałam była idealnie prosta. Przystanełam na chwilę i usiadłam na kamieniu obok.
Offline
Rozejrzałam się wokół. Zdawało mi się czy słyszałam plusk wody? Zerwałam sie na równe nogi i szybko nałożyłam strzałę na cięciwe. Z tak przygotowaną bronią ruszyłam w stronę źródła hałasu. Po kilku minutach ujrzałam dziewczynę siedzącą na kamieniu. Była do mnie zwrócona plecami. Zakradłam się jak najbliżej i powiedziałam głośno:
- Kim jesteś?
//Hah! xD "Zdawało mi sie czy widziałem kotecka? //
Offline
Szybkim ruchem złapała łuki strzałe i odwróciła się do dziewczyny . Celowałam w nią strzałą tak jak ona we mnie .
- Jestem człowiekiem jak widać . A konkretniej jestem Kalahari .
Offline
Wydawało jej się czy słyszała głosy? Zatrzymała konia i nasłuchiwała. Tak, miała rację.
Widać odpoczynek nie jest mi dany, pomyślała i ruszyła w stronę dźwięków.
Offline
Zaskoczyła mnie szybkość i opanowanie niejakiej Kalahari. Mimo to patrzyłam na nią odważnie.
- Nie chcę cię zabić... - zaczęłam.
// Niejakiej, lol xD! //
Offline
Cicho przedzierała się przez drzewa. Po chwili zobaczyła postacie. Najpierw jedną, a po chwili drugą. Rozmawiały. Nie było szans, żeby ją usłyszały. Co najwyżej mogą ją zobaczyć. Wyciągnęła strzałę z kołczana i zsiadła z konia. Zaczęła podchodzić do nich gdyby nigdy nic.
Offline
- Ja jestem Levanne - uśmiechnełam sie lekko i również opuściłam łuk. - Zresztą... Przecież nie jesteśmy wrogami - zerknęłam znacząco na nasze łuki.
Offline
Zaklnęła w myślach. Zbliżyła się bardziej do dziewczyn nie odpowiadając na pytanie. Spokojnie zdjęła siodło z konia i odłożyła je na bok. Z łukiem zrobiła to samo. Potem odwróciła się w strone nieznajomych. Zmierzyła je wzrokierm a potem pewnym głosem powiedziała.
- Lea.
Offline
Nawet nie zdążyłam zareagować. Wszystko potoczyło sie w nadzwyczaj szybkim tempie. Ale najwyraźniej nikt nie zamierzał mnie zabić. Uśmiechnełam sie szerzej, a po chwili mój uśmiech przerodził się w nieopanowany chichot, a później w głośny smiech. Pokręciłam głową, nadal sie śmiejąc i mysląc nad tym co o mnie pomyślą te dziewczyny. "Śmieję sie zupełnie bez powodu, jak Tadashi" - przemknęło mi przez głowę. Przez ta myśl wybuchłam jeszcze głośniejszym smiechem.
// Matko, co wy sobie o mnie pomyslicie?! o.O xD //
Offline