- To od mamy? - zapytałam cicho. Westchnęłam. Mi po tacie nie została żadna osobista pamiątka... Ale to nie ważne. I tak zawsze będzie w moim sercu...
Offline
Pokiwała głową.
- Jedyna rzecz, jaka mi po niej została - wyznała - Wszystyko spłonęło... oprócz tego.
Odpięła wisiorek z szyi i podała dzieiwczynie. Był to mała sowa z rubinowymi oczkami.
Offline
Wzięłam wisiorek od dziewczyny i zajrzałam w oczy sówki. Błyszczały w słabym świetle. Aż sapnęłam z wrażenia.
- To jest piękne! - wyszeptałam i z powagą oddałam go Lei.
Offline
Zaplątał się w krzak jeżyn, upadł na ziemię uderzając ciężko głową w kamień.
-Cholera jasna!
Podniósł się, zakręciło mu się w głowie. Ręka powędrowała na tył głowy, a potem ujrzała dłoń całą we krwi.
Offline
Wzięła wisiorek od Levanne i zapięła go z powrotem.
Odetchnęła głęboko po czym obdarzyła dziewczynę szczerym uśmiechem. Chyba nie był dość efektowny, gdyż Lea niezbyt umiała się uśmiechać.
Offline
Dopiero po chwili ujrzał dwie postacie siedzące przy rzece.
-Łuczniczki.. jestem w Nivennie...
Pobiegł w las.
z.t
Offline
Lea usmiechnęła się do mnie krzywo, co wzięłam za objaw rozmyślań o swojej mamie. Odwzajemniłam usmiech.
Offline
- No bo ja... - wyznała - to może trochę głupie... Ja się nie umiem uśmiechać.
//true story//
Ostatnio edytowany przez Lea (2012-07-29 21:36:58)
Offline
- Och - zaskoczyła mnie. Na prawdę. No bo jak można nie umieć się usmiechać?
- To... niemożliwe.
Offline
- I nie potrafisz... bardziej... - uniosłam dłonie do ust, ale od razu je opuściłam. - Jak to możliwe? Przeciez każdy potrafi sie usmiechać.
Offline