otworzyła kopniakiem drzwi i położyła łuk i strzały na stoliku . zjadła jabłko które zostawiła na stole i padła jak długa na krzesło .
- Kolejny nudny dzień - mruknęła do siebie
Offline
Znudziło jej się bardzo szybko siedzenie bezczynnie . Złapała ponownie łuk i strzały i wyszła trzaskając drzwiami jak to miała w zwyczaju .
z.t
Offline
kopniakiem otworzyła drzwi i z trzaskiem je zamknęła . Rzuciła łuk i sztylet na fotel a sama padła ponownie na krzesło .
- Co to było ... - wymamrotała
Offline
Znowu wstała . Nie miała zamiaru tu siedzieć . A może by tak wybrać się na spacer ? Ale gdzie ... chyba wiem . Tylko nikt nie może wiedzieć ... Złapałą łuk i sztylet i poszła z szyderczym uśmiechem .
z.t
Offline
Wbiegła do domu . Szybko przemyła ręke wodą i zabandażowała . Zrzuciła łuk i sztylet na stolik . Pała na łóżko i zasnęłą nadal myśląc o tym co się dzis stało ...
Offline
Otworzyła oczy i powoli usiadła na łóżku . Spojrzała na bandaż na ręce . Był lekko czerwony od krwi ale już przestała lecieć. Westchnęła i wstała . Zjadłą szybkie śniadanie , złapała łuk i sztylet i wyszła .
z.t
Offline
* zeskoczyła z Pioruna i przywiązała go do drzewa . spojrzała w stronę domu . drzwi były lekko uchylone . złapała łuk i nałożyła strzałę . Podeszła i otworzyła noga drzwi bardzo lekko . Weszła do środka . Nikogo nie było . Wtem coś złapało ją od tyłu i przyszpiliło do ściany zatykając jej usta . Człowiek był ubrany w kaptur a na prawej ręce miał znamię w kształcie gwiazdy . znała go . odsunęłą jego ręke od ust .
- Bracie ? Wróciłeś !
Przytuliła go z całych sił . Odwzajemnił uścisk .
- tęskniłem za tobą - wyszeptał - ale nie przyszłem tu na pogaduszki . tylko cię ostrzec .
Odsunęła się od niego .
- Co się stało ?
- Grozi ci niebezpieczeństwo . Nie ufaj nikomu spoza twojego królestwa .
W tym momencie wyskoczył przez drzwi i zniknął jej z oczu . Oparła się o ściane i oplotła rękoma kolana .
- Znowu ...
Offline
Jakimś cudem odnalazł jej dom. All Night wyczuł jej ogiera. Zeskoczył z niego i lekko uchylił drzwi.
Offline
* siedziała oparta o ściane w tej samej pozycji w której została . tyle że spała . miała zamknięte oczy a w prawej ręce trzymała miecz *
Offline
Dziewczyna spała. Nie chciał jej osądzać... Kucnął przy niej i lekko nia potrząsnął.
-Kalahari, jest tu Kathleen?
Offline
Otworzyła oczy i spojrzała na niego na początku nieprzytomnie . Po chwili podniosła miecz żeby się obronić ale słysząc pytanie upuściła miecz .
- Nie ... Nie było jej tu - powiedziała - a coś się stało ?
Offline
Wyglądała fatalnie . Jej oczy były lekko czerwone od łez które wylała przez brata . powoli wstała .
- Może poszła ... na spacer ? - spytała
Offline
-Ona nigdy nie wychodzi. Chyba że na koniu. A konie są wszystkie. A nawet jeśli, zostawia liścik.
Offline