- Ja też nie. - oparła głowę o pień i przymknęła oczy. Po chwili przesunęła się trochę na bok. - Niewygodna ta gałąź. - Mruknęła pod nosem. Spojrzała w górę. Zrobiło się już niemal całkiem ciemno, także tylko w nikłej poświacie dogasającego ogniska zdołała dojrzeć nieco szerszą gałąź niż ta, na której aktualnie siedziała. Schowała książkę do torby, wstała ostrożnie i zaczęła szukać uchwytów do wspinaczki.
Offline
Zerknęłam na Sil.
- Co robisz? - zapytałam marszcząc brwi.
// Jeszcze mi tu spadniesz, Zucku! O.O //
Offline
//No to będziesz mnie łapać, co nie ?//
Westchnęła z irytacją.
- A co nie widać? Smażę kotlety. - mruknęła pod nosem.
Denerwowały ją takie głupie pytania, na które odpowiedź była niemal oczywista. Podciągnęła się do góry.
- Przecież dobrze widzisz co robię, więc czemu się głupio pytasz? Próbuję znaleźć sobie odrobinę wygodnego miejsca na tym cholernym drzewie... - Nagle jedna gałąź, której trzymała się Sil oderwała się z suchym trzaskiem. //Zepsułaś mi niespodziankę :C// Sil spadła w dół na niżej położoną gałąź, która była jednak zbyt cienka, by utrzymać jej ciężar. Spadała więc dalej, obijając się po drodze o gałęzie. Zdesperowana próbowała się chwycić czegokolwiek. Ziemia zbliżała się nieuchronnie, a z nią całe stado wygłodniałych drapieżników. W końcu ręka chwyciła jakiś wystający sęk i Sil trzymała się rozpaczliwie. Spojrzała w dół, co nie było dobrym pomysłem, bo zaledwie dwa metry niżej zobaczyła wygłodniałe oczy wilka. //Aaaaaa!!!! Kudełku, ratuj!!! //
Offline
- Mówiłam - mruknęłam do siebie i zaczęłam pospiesznie schodzić na dół, uważając jednak by nie spaść. Przez chwilę trzymałam sie tylko jedną ręką gałęzi gorączkowo poszukując jakiejś, na której mogłabym stanąć. W końcu znalam się na wysokości Sil. Położyłam jedną stopę na gałęzi między nami i wyciągnęłam ręke do dziewczyny. Dla bezpieczeństwa złapałam sie drugą ręką gałęzi nade mną. Miałam tylko nadzieję, że nie spadniemy obie. Starałam się nie patrzeć na dół, ale i tak czułam na sobie spojrzenia wilków.
Offline
- Dam sobie radę - warknęła, widząc wyciągniętą rękę Lev //Lew w wannie, pamiętasz? ;D//.
Spróbowała się podciągnąć do góry, ale nie miała siły. Spojrzała na Levanne.
- A ten zakrzywiony patyk na plecach to nosisz dla ozdoby czy naprawdę umiesz z niego strzelać? - spytała, nie szczędząc sarkazmu.
Offline
//Taak, pamiętam xD.//
- A ty naprawdę chcesz żebym ci pomogła? Bo wiesz, jeśli nie to zawsze moge bezpiecznie wrócić na górę i czekać aż cię pożrą - skinęłam głową w strone wilków. - Szczególnie ten najbliżej. Wygląda jakby miał ochotę cię schrupać //xDD//.
Po pewnym czasie uswiadomiłam sobie jednak, że rzeczywiście, mam łuk i kołczan ze strzałami. I rzeczywiście, byłoby łatwo po prostu zastrzelić kilka wilków i wrócić na ziemię. Coś jednak mnie powstrzymywało.
- Naprawdę potrafiłabyś je tak po prostu zastrzelić - popatrzyłam na Sil z dezaprobatą. - Przeciez to w końcu niewinne stworzenia, nie ich wina, że stanęłyśmy im na drodze... - Ponownie wyciągnęłam rękę do Silvany.
- Chodź i przestań się zachowywać jak jakaś rozwydrzona nastolatka. (Rozwydrzony Szuk chyba raczej )
Offline
Przełknęła przekleństwo, które cisnęło jej się na usta i złapała wyciągniętą rękę Levanne. Z jej pomocą podciągnęła się w górę, poza zasięg wilczych zębów.
- Niewinne stworzenia. Dobre sobie. - mruknęła rozzłoszczona pod nosem. - Teraz przetrząsną nam całe zapasy - dodała głośniej, widząc, jak jeden z wilków zagląda do jej juków w poszukiwaniu jedzenia.
Offline
"//A tak właściwie to czego Ty się tak denerwujesz? xD//
Westchnęłam, ale nic nie odpowiedziałam. Usiadłam bezpiecznie na gałęzi i patrzyłam jak jeden z wilków rozrywa nasze zapasy na strzępy. Ziewnęłam. Strasznie chciało mi sie spać, ale spadnięcie prosto w paszcze wygłodniałych wilków nie brzmiało zachęcająco. Oparłam sie plecami o pień drzewa i starałam sie nie zamykać oczu. Czekałam, aż wilki sobie pójdą.
Offline